Nawał mleczny. Trudne dobrego początki
Karmienie piersią wpływa pozytywnie na zdrowie dziecka, a także stanowi świetny sposób na budowanie bliskiej więzi między mamą a dzieckiem. Warto jednak wiedzieć, że początki karmienia naturalnego bywają niekiedy bardzo trudne i bez odpowiedniego wsparcia potrafią skutecznie zniechęcić do dalszej drogi. Szczególnie uciążliwy może być nawał pokarmu – naturalny proces rozpoczynającej się laktacji.
Narodziny dziecka to przełomowy moment, wiążący się z wieloma zmianami nie tylko w życiu, ale i organizmie kobiety. Chodzi jednak nie tylko o dojście do siebie po trudach ciąży, ale również o uruchomienie produkcji pokarmu. Mitem jest, że podczas pierwszego przystawienia malucha do piersi od razu wypłynie z niej mleko. Zwykle na początku jest to tylko kilka kropel, jednak taka ilość – wbrew obawom młodych mam – w zupełności dziecku wystarcza. Dopiero z czasem rozpoczyna się intensywna produkcja, a wręcz pojawia się nadprodukcja pokarmu. Piersi stają się nabrzmiałe, twarde i bardzo ciężkie, a w wielu przypadkach również tkliwe i bolesne. Dzieje się to zazwyczaj między 3. a 4. dobą po porodzie i nosi nazwę nawału.
Dlaczego powstaje nawał i co oznacza?
Nawał mleczny to fizjologiczny proces powstający na skutek nadprodukcji pokarmu, przez który przechodzi zdecydowana większość świeżo upieczonych mam. Jego przyczyną są hormony, takie jak prolaktyna i oksytocyna, które odpowiadają za pobudzenie laktacji i „rozkręcenie” piersi do produkcji większej ilości mleka. Jest on wynikiem częstego ssania i stymulacji brodawki sutkowej. Kiedy zatem mama przystawia głodne maleństwo do piersi, do jej przysadki mózgowej biegnie komunikat: produkujemy mleko! Nawał mleczny jest zatem naturalnym procesem i nie należy się go obawiać. Służy on dostosowaniu ilości mleka do potrzeb maluszka i zwykle samoczynnie mija po około 48 godzinach od rozpoczęcia.
Domowe sposoby
Nawał mleczny należy traktować jako naturalny i przemijający etap karmienia dziecka. Niestety często towarzyszy mu bolesność, uczucie ciężkości czy twardości piersi. Na szczęście jest kilka sprawdzonych domowych sposobów uporania się z tymi przykrymi objawami.
Zawsze powtarzam młodym mamom, że najskuteczniejszym laktatorem jest ich własne dziecko. Częste przystawianie do obu piersi na zmianę pozwala na bieżąco je opróżniać i nie dopuszczać do sytuacji przepełnienia. Kiedy jednak maluch jest najedzony, a piersi nadal są wypełnione mlekiem, warto zastosować laktator i odciągnąć nieco pokarmu. Najlepiej robić to w pozycji lekko pochylonej. Przed każdym odciąganiem dobrze jest rozgrzać pierś ciepłą pieluszką, prysznicem lub termoforem, co spowoduje rozszerzenie kanalików mlecznych i usprawni wypływ mleka. Po zakończonym odciąganiu warto zastosować zimny okład, by obkurczyć kanaliki mleczne.
Polecam także zrezygnowanie z twardych i sztywnych biustonoszy na rzecz wygodnych, miękkich staników. Niewłaściwie dobrana bielizna może doprowadzić nawet do stanu zapalnego piersi. Najważniejszą radą, choć zapewne najtrudniejszą do zrealizowania, jest zasada „zero stresu”. Stres może bowiem spowodować blokadę wypływu mleka. Nie należy się też martwić, że częste przystawianie dziecka spowoduje potęgowanie produkcji pokarmu. Co ważne – nawał powinien wystąpić tylko na początku laktacji, jako jednorazowy objaw. W przypadku późniejszych trudności najlepiej poprosić o radę położną lub certyfikowanego doradcę laktacyjnego, którzy skutecznie ocenią sytuację i doradzą, jak się z nią uporać.
Czego nie robić
Domowe sposoby, które opisałam powyżej, są sprawdzone i skuteczne. Nie polecam próbowania własnych metod i stanowczo odradzam masowanie piersi. Podczas masażu może dojść do przemieszczenia kanalików mlecznych i powstania tzw. torebek mlecznych, co sprzyja zatorom, a w konsekwencji nawet zapaleniu piersi. Kiedy jednak już do takiej sytuacji dojdzie, a młoda mama podczas codziennego badania piersi wyczuje twarde kulki, powinna rozbić te miejsca za pomocą dwóch palców, a następnie ogrzać ciepłym prysznicem, ciepłą pieluszką lub termoforem. Warto również zrobić shaker piersi pod prysznicem, czyli potrząsanie piersią, by opróżnić torebki mleczne i przez kolejne dni jak najczęściej przystawiać dziecko w różnych pozycjach. Po pewnym czasie problem powinien ustąpić, a karmienie będzie lżejsze i przyjemniejsze. Uporczywe zatory i zastoje można też wyeliminować drenażem limfatyczny wykonanym przez położną lub fizjoterapeutę.
Tekst: Karolina Laskowska, położna i ekspert marki Mama i ja, wodadladziecka.pl
Zdjęcie otwierające: Chroma Stock