Niegrzeczni, bez ogłady, złośliwi? Nie, to po prostu dzieci!

Kilkuletni maluch kruszy jedzeniem po całym stole, obciera tłuste ręce o ubranie i macha nogami pod stołem. Pięcioletnia dziewczynka wskazuje palcem na tęgiego przechodnia i komentuje głośno: „Patrz mamo, ale ten pan jest gruby”. Trzyletni chłopiec gwałtownie odpycha ciocię, która chce go uściskać na przywitanie. – Co za niegrzeczne dzieci – pomyślą niektórzy. Niezwykle łatwo wrzucić przeróżne zachowania kilkuletnich pociech do worka z napisem „niegrzeczność”. Warto tymczasem zastanowić się przez chwilę czy aby to, co bierzemy za brak kindersztuby, nie jest zachowaniem typowym dla dziecka w wieku przedszkolnym, przejawem cechującej go ciekawości świata i spontaniczności.

Jasne, że możemy przez cały dzień upominać malca: „nie wierć się”, „siedź prosto”, „nie kiwaj się”, „nie machaj nogami”, „nie mrucz”, „nie ciamkaj”, „nie krzycz”. Tylko czy aby na pewno o to chodzi? Trawa nie stanie się mniej zielona, gdy nasz trzy-, czterolatek pokrzyczy sobie dziko na placu zabaw, upaćka nowy dres, schowa się za naszymi nogami przed wścibskim okiem sąsiadki i zapłacze wniebogłosy, bo nie kupiliśmy mu wymarzonej zabawki. Czy grzeczność ma oznaczać całkowitą spolegliwość? Czy malec ma być przez cały dzień cichy, karny i potulny? Czy ma wyzbyć się własnego zdania i prawa do przeżywania emocji?

Są tacy, którzy już kilkumiesięcznym szkrabom przypisują próby manipulacji rodzicem (wymusza branie na ręce i dodatkowe karmienie) i przejawy złośliwości (sika akurat wtedy, gdy leży na przewijaku, a ja mam elegancką sukienkę).

Jako rodzice każdego dnia zmagamy się z dziecięcymi humorami i logiką nijak nie przystającą do dorosłego odbioru rzeczywistości. Kiedy malec płacze, tupie, krzyczy czy prosi o coś po raz tysięczny, podejmijmy próbę odnalezienia z nim wspólnego języka i przyjęcia jego perspektywy. Postarajmy się być w danej chwili blisko jego potrzeb, uczuć i emocji. O co tak naprawdę chce nas prosić, na czym mu zależy?

Niniejszym tekstem rozpoczynamy cykl artykułów prezentujących scenki sytuacyjne, których bohaterami są dzieci w wieku od 0 do 6 lat oraz ich rodzice. W każdej z nich różnica w poziomie doświadczeń oraz przeżywane przez obie strony emocje powodują eskalację konfliktu, rozżalenie i wzajemne oskarżenia. Opisane sytuacje wydarzyły się naprawdę (mają jedynie zmienione dane bohaterów). Scenkom towarzyszyć będzie zapis emocji przeżywanych przez dzieci i dorosłych oraz komentarz psychologa, który obiektywnie spojrzy na stanowiska obu stron.

Całowanie jest feeee

Gabrysia (lat 4) czeka na przybycie gości. Mama dużo jej opowiadała o przesympatycznej cioci i wujku. Gabrysia ich wprawdzie nie pamięta (ostatni raz widzieli się, gdy miała roczek), ale – jak twierdzi mama – z pewnością ich polubi. Są mili, uwielbiają dzieci i na pewno przywiozą jej super niespodziankę. To ostatnie rozpala wyobraźnię Gabrysi do czerwoności. Wystrojona w najładniejszą sukienkę nie może już doczekać się gości. Gdy rozlega się dzwonek do drzwi, pierwsza do nich dobiega. Kiedy jednak ciocia i wujek stają w progu, odwaga i animusz dziewczynki gdzieś znikają. Chowa się za szeroką spódnicą mamy i zerka ukradkiem na przybyłych. Najgorsze ma jednak dopiero nastąpić. Ciocia mocno ją przytula, a potem całuje, pozostawiając na jej buzi ślady lepiącej się pomadki. Wujek znienacka porywa ją na ręce, a potem mierzwi włosy. Tego już za wiele. Gabrysia wyrywa się i z płaczem ucieka do swojego pokoju. „Gabrysiu! Jak ty się zachowujesz? Natychmiast przeproś gości!” – woła za nią zawstydzona całą sytuacją mama.

Co czuje Gabrysia?

– Naprawdę cieszyłam się, że przyjdzie do mnie ciocia z wujkiem

– Chciałam się przywitać, ale zawstydziłam się cioci i wujka

– Wujek był taaaaaaki wysoki. No i miał wąsy, a wąsy były jakieś takie dziwne, jak krzaki

– Ciocia była miła, ale przyciskała mnie za mocno, a jej usta były bardzo lepkie i śliskie, jak ślimaki. No i bardzo słodko pachniała, aż mi się dziwnie robiło od tego zapachu

– Nie cierpię całowania, podnoszenia na ręce i burzenia fryzury

– Wiem, że mama się zdenerwowała, i pewnie za karę nie dostanę żadnego prezentu

– Chciałam przeprosić gości, ale bałam się, że wszyscy będą na mnie patrzeć surowo i marszczyć brwi

Co czuje mama Gabrysi?

– Jestem zdumiona zachowaniem córki. Przecież bardzo chciała poznać ciocię i wujka

– Nie rozumiem, jak Gabrysia mogła przejść z totalnej euforii oczekiwania do „dzikusowatej” ucieczki

– Jestem rozczarowana i zawstydzona. Co pomyślą sobie goście?

– Wychodzi na to, że nie nauczyłam córki dobrych manier i szacunku dla starszych

– Czuję się zakłopotana, nie wiem, jak zagaić dalszą rozmowę z zaproszonymi

– Może pójdę po córkę, a może lepiej nie?… Obawiam się jej kolejnych wybryków

Komentarz psychologa

Przygotowania do odwiedzin oraz wiążące się z tym myśli i oczekiwania, zarówno po stronie mamy jak i Gabrysi, okazały się mieszkanką wybuchową. Najpierw były wielkie nadzieje, a potem jeszcze większe rozczarowanie i poczucie winy. Dziecko, które słyszy „nowa ciocia”, „nowy piesek czy „nowy dom” w wyobraźni odwołuje się do znanych mu już obrazów, schematów, ludzi i miejsc. Jeśli mama opowiadała o przesympatycznym wujostwie, Gabrysia oczekiwała, że ci ludzie będą bardzo podobni do cioci i wujka, których już zna i lubi. Nie było mowy o nieznanych zapachach, wąsach i całowaniu. Dla dziewczynki to było wielkie zaskoczenie. Dorośli ludzie także niekoniecznie lubią, kiedy zupełnie obce osoby całują ich w policzek. Warto tu sobie przypomnieć składanie życzeń wigilijnych, kiedy musimy się ściskać z kimś, kogo nie lubimy lub nie znamy, kto ma spocone dłonie, brzydko pachnie etc.

Zauważmy, że cały misterny plan miłego spotkania, a przynajmniej dobrego pierwszego wrażenia, rozsypał się niczym domek z kart. Gabrysia miała się pięknie przywitać, po czym zaprezentować długą listę swoich przedszkolnych dokonań, a mama Gabrysi dumna i szczęśliwa miała zbierać należyte gratulacje. Tak się nie stało i to mamę Gabrysi bardzo ubodło. Zamiast pochwał zaczęła się spodziewać wyrzutów i pretensji. W sytuacji, kiedy inni na nas patrzą i oczekują konkretnej reakcji (przy czym dla każdego oznacza ona co innego), często nie wiemy, jak się zachować. Czy upomnieć dziecko czy też podążyć za tym, co ono aktualnie przeżywa – nazwać głośno jego emocje i pomóc mu zrozumieć całą sytuację. Warto w podobnej sytuacji odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie: dlaczego zachowanie dziecka tak bardzo nas zdenerwowało? Czy wylewne przywitanie się z gośćmi jest rzeczywiście dla nas tak bardzo istotne? Czy chodzi nam o krzewienie dobrych manier na siłę czy też wolimy, by malec zachowywał się naturalnie i nie ukrywał przed nami emocji? A może traktujemy dziecko jak robota, którym chcemy się pochwalić? Niech się przywita, ukłoni, da wycałować, wierszyk opowie, do 10 policzy, wymieni kontynenty etc. A potem, pstryk, wyłączymy je, żeby tylko nie zadało niewygodnego pytania i wstydu nie narobiło.

Wszystkich zainteresowanych tematem grzeczności w kontekście typowych dziecięcych zachowań, budowaniem autentycznej i głębokiej relacji z dziećmi oraz poszczególnymi etapami rozwoju kilkulatków, zapraszamy do lektury książki „(Nie)grzeczni?” autorstwa Małgorzaty Bajko i Moniki Janiszewskiej.

***

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto blokadę reklam!!!

Wykryliśmy, że używasz rozszerzeń do blokowania reklam. Prosimy, wesprzyj nas, wyłączając blokadę reklam.

Powered By
Best Wordpress Adblock Detecting Plugin | CHP Adblock