Wywiad z autorką książki Iloną Gołębiewską „Zaczekaj na miłość”

1. W “Zaczekaj na miłość” pisze Pani nie tylko o tytułowej miłości, ale też stracie bliskiej osoby, utracie dziecka – to trudne tematy, a jednak czytelnicy uwielbiają Pani książki…

Często mówię, że piszę o ludziach i dla ludzi. Moje powieści są bardzo życiowe, podejmują historie, które mogą się przydarzyć każdemu z nas, przy odrobinie szczęścia lub pecha. Myślę, że dlatego czytelnicy je doceniają. Mogą porównać się do bohaterów, zastanowić sie, co by zrobili w podobnej sytuacji. Czytanie powieści to trochę takie przeglądanie się w lustrze – każdy widzi w nim co innego.

wywiad
Ilona Gołębiewska

2. Według psychologii transgeneracyjnej, traumatyczne doświadczenia wpływają na wzajemne relacje pomiędzy pokoleniami, członkami rodziny. Widać to także na łamach napisanej przez Panią sagi o dworze na Lipowym Wzgórzu. Czy i Pani doświadczyła tego w swojej rodzinie?

Mój dziadek ze strony mamy był w obozie zagłady Stutthof. Cudem ocalał, potem mieszkał przez ponad piętnaście lat w Danii, bo na takich jak on nowa władza komunistyczna po wojnie wydawała wyroki śmierci. Miedzy innymi jego historia skłoniła mnie do napisania sagi o starym domu (Powrót do starego domu, Tajemnice starego domu, Pamiętnik ze starego domu). Od tej sagi zaczęła się moja przygoda z pisaniem. Historia dziadka jest bardzo żywa w naszej rodzinie. Pozostało po nim wiele pamiątek, w tym pamiętnik, który pisał w obozie.

3. Często piszą do Pani kobiety, które nie radzą sobie z różnymi problemami? Albo takie, które identyfikują się z losami bohaterek powieści?

Mam bardzo dużo takich wiadomości. Czytelniczki piszą, że to książka o nich, że w ich życiu wydarzyła się podoba historia. Czasami pytają o rady, jednak ja ich nie udzielam. Raczej polecam, by porozmawiały z kimś bliskim, jeszcze raz przemyślały swoje problemy i przy podejmowaniu decyzji kierowały się swoim dobrem.

4. Czy towarzyszył Pani moment, w którym chciała Pani raz na zawsze wszystko rzucić, uciec od książek i nigdy do nich nie wracać?

Pisanie powieści to moja pasja. Nie robię tego na siłę, z nikim się nie ścigam, nie mam na sobie żadnej presji. Zaczęłam pisać chcąc opowiadać ciekawe historie i poruszać w powieściach ważne tematy. Moje założenie jest takie, że pisanie ma mi dawać radość. I tak jest, dlatego nie zamierzam z niego rezygnować.
Owszem, jak kończę pisać daną powieść czuję się zmęczona. Przecież to praca polegająca na wielogodzinnym siedzeniu przy laptopie. Ponadto zaangażowane są emocje, przeżywa się to, o czym się pisze. Zawsze wtedy robię sobie reset i biorę sie za prace fizyczne – sprzątam, gotuję, zajmuję się ogrodem, ćwiczę, odnawiam stare meble. Ale i tak gdzieś po tygodniu tęsknię za pisaniem.

miłość

5. W “Zaczekaj na miłość”, ale też i innych Pani książkach, prym wiodą silne, twardo stąpające po ziemi kobiety. Czy możliwe jest, że głównym, wiodącym bohaterem kolejnej powieści mógłby być mężczyzna?

Sama jestem kobietą, więc i o kobiecym świecie łatwiej mi pisać. Jednak w moich powieściach jest dużo miejsca dla mężczyzn, daję im do odegranie konkretne role. W sadze o starym domu mamy Adama (sam wychowuje córkę, żona go zostawiła). W „Miłość ma twoje imię” jest Michał (mężczyzna, który mierzy się z wieloma traumami). W „Teatrze pod Białym Latawcem” poznajemy Jakuba (w wypadku zginęła jego ukochana żona, sam wychowuje niepełnosprawnego syna). W „Zaczekaj na miłość” również pojawia się Jakub (oficjalnie ma dobry zawód, pieniądze, sławę, ale jest bardzo samotny i tęskni za rodziną, którą brutalnie odebrał mu los). Powiedziałabym nawet, że mężczyźni grają pierwsze skrzypce w moich powieściach. Przecież silne kobiety potrzebują silnych mężczyzn.

Dziękuję za rozmowę!

 

 

Ads Blocker Image Powered by Code Help Pro

Wykryto blokadę reklam!!!

Wykryliśmy, że używasz rozszerzeń do blokowania reklam. Prosimy, wesprzyj nas, wyłączając blokadę reklam.

Powered By
100% Free SEO Tools - Tool Kits PRO