O depresji poporodowej i innych demonach
W ostatnim czasie w mediach głośno było o tragedii z Dębicy. Matka wyrzuciła 3-miesięczne niemowlę przez okno. Przeżywaliśmy tę tragedię kilka tygodni, dzieląc się przemyśleniami o tym, jak złą była kobietą, o tym, że nikt z kochających rodziców by tak nie zrobił.
Jako społeczeństwo łatwo oceniamy i jeszcze łatwiej wydajemy sądy. Nie znając szczegółów i nie wiedząc, czym w istocie jest depresja poporodowa, jak się rozwija, jakie może mieć symptomy. Bo ostatecznie w tym tragicznym przypadku nie chodzi o to, aby ocenić, ale aby przede wszystkim zapobiec podobnym tragediom w przyszłości. Jak pomagać matkom? Jak znaleźć fundusze na dobrą i solidną pomoc psychiatry? Jak słuchać i obserwować, żeby czegoś w końcu nie przeoczyć?
Depresja poporodowa może dotknąć każdą z nas, a kobieta, która na nią choruje, może sama odebrać sobie życie, może robić inne rzeczy, które będą miały negatywny wpływ na nią i na jej bliskich…
„Depresja dotyka tylko biednych i margines społeczny…”
To mit. W Wielkiej Brytanii pisano ostatnio dość sporo o depresji księżnej Kate. Tam padały inne oskarżenia, bo społeczeństwo zwykle uważa, że jeśli ktoś ma pieniądze, to na depresję raczej nie zachoruje… A ona nie wybiera, nie ma targetu, jak np. określona grupa społeczna.
Dotyka aż ok. 10–20% kobiet po porodzie
W przeciwieństwie do tego, na stan lęku i złego samopoczucia, który określany jest mianem baby blues, cierpi nawet 50–60% świeżo upieczonych mam. Tylko BB nie jest aż tak groźny w skutkach… Odpowiedzialne za pojawienie się depresji poporodowej są w znacznej mierze hormony (w okresie połogu wydziela się oksytocyna i prolaktyna, a oprócz tego następują intensywne wahania hormonów płciowych, tarczycy i nadnerczy), ale nie tylko. Kobieta po porodzie może spotkać się z nadmiernymi oczekiwaniami społeczeństwa, brakiem wsparcia, może również czuć się osamotniona na nowym etapie swojego życia. Poród przewraca jej życie do góry nogami, często wiąże się również z ogromnym stresem. Szalejące hormony, a do tego negatywne emocje, osamotnienie, powiązane z niesamowitym wręcz zmęczeniem, w niektórych przypadkach mogą mieć bardzo negatywne skutki.
Kiedy uczucie smutku nie mija…
Często po porodzie wiele z nas czuje zmęczenie, połączone z negatywnymi emocjami. Czasem płaczemy. Ale po jakichś dwóch tygodniach wszystko powoli wraca do normy. Problem pojawia się wtedy, kiedy ten nastrój nie mija. Depresja może pojawić się zarówno tuż po przyjściu na świat dziecka, jak i nawet rok po porodzie, kiedy kobieta czuje się osamotniona lub nieatrakcyjna albo ma poczucie, że nie radzi sobie z nowymi obowiązkami. We wszystkich tych przypadkach niezbędna jest konsultacja z psychiatrą lub psychologiem. Jest jednak jeden problem. Osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne dość często nie zdają sobie z tego sprawy. Konieczne jest więc zaangażowanie i czujność innych, aby w końcu do takiego leczenia doszło.
Mamom potrzebne jest wsparcie
Zarówno tuż po porodzie, jak i później. Państwo powinno zadbać o lepszą opiekę okołoporodową. „Poród po ludzku” to jedno, ale ważne jest również wszystko to, co następuje potem. W wielu szpitalach nadal panują ciężkie warunki. Jest za mało personelu, za mało położnych laktacyjnych, które każdej mamie z osobna mogłyby wytłumaczyć w jaki sposób karmić i co zrobić, kiedy jest za mało pokarmu. Pielęgniarki często przywykłe do swojej pracy traktują ją rutynowo, są pozbawione empatii dla matek, które po porodzie mogą przechodzić przez istną traumę.
Kobiety cierpiące na depresję poporodową często oprócz uczucia osamotnienia toczą wewnętrzny bój. W społeczeństwie króluje wyidealizowany obraz matki Polki, kochającej, wspaniałej, poświęcającej się za wszelką cenę dla swoich dzieci. Otoczenie nie daje przyzwolenia na istnienie matki, która pała niechęcią do swoich dzieci, która nie jest w stanie znieść ich płaczu, której w końcu brakuje cierpliwości na wykonanie codziennych, podstawowych czynności. Matki depresyjne wiedzą, jakie są oczekiwania otoczenia, ale często nie potrafią im sprostać. Doświadczają dysonansowego uczucia sprzeczności pomiędzy tym, jakie są oczekiwania związane z ich nową rolą, a osobistą niechęcią do wejścia w nią. Uczucie pogłębia się jeszcze bardziej, kiedy kobiety nie mają w swoim otoczeniu wsparcia.
Dlatego zaangażowanie i zainteresowanie bliskich, a w szczególności taty, jego udział nie tylko w porodzie, ale i w późniejszej opiece nad dzieckiem i mamą, są niesamowicie ważne. Bez tego wsparcia kobiecie będzie niezwykle ciężko.
Również jako społeczeństwo powinniśmy starać się zrozumieć sytuację kobiety po porodzie, bo często to właśnie w tym momencie marzenia o dziecku zderzają się z nową, czasem bardzo trudną rzeczywistością. Media idealizują macierzyństwo, nie pokazując pracy, jaka się z tym wiąże. Społeczeństwo wymaga poświęcenia, nie dając przyzwolenia na słabość. Z tego rodzą się tragedie. Dlatego warto starać się zrozumieć problem depresji, a nie tylko odnosić się do niego w sposób powierzchowny.
Tekst: Maja Falkiewicz-Gancarz, autorka bloga bemam.pl, mama rocznego Adasia