Duża ryba na małym talerzu
Ryby zawierają cenne właściwości odżywcze i kompleks witamin niezbędnych w diecie dziecka – to wiemy wszyscy. Jednak mimo to w menu najmłodszych często próżno szukać dorsza, pstrąga czy sandacza, a to ogromny błąd – alarmują specjaliści. Dziś wprowadzić je do jadłospisu jest dużo łatwiej, bo świeże ryby doskonałej jakości można kupić bez trudu nawet jeśli mieszkamy setki kilometrów od czystego akwenu.
Do jedzenia ryb już wielokrotnie przekonywali lekarze i twórcy kampanii społecznych. Mimo to duża liczba rodziców podchodzi do tych wodnych stworzeń z rezerwą i niechętnie serwuje je swoim pociechom. Jedni obawiają się alergii, inni martwią o jakość lub świeżość produktów dostępnych w sklepach rybnych. Jeszcze inni nie jedzą ich, bo po prostu za nimi nie przepadają, tym samym od najmłodszych lat zrażają do nich także swoje dzieci. Warto jednak przemyśleć menu domowników i spojrzeć przychylniejszym okiem na mieszkańców mórz i jezior, bo mogą oni bardzo pozytywnie wpłynąć na zdrowie naszego malca, a nawet okazać się ratunkiem dla alergika.
Zdrów jak ryba
Ryby, podobnie jak mięso, składają się przede wszystkim z wody, białka i tłuszczu. Dietetycy zwracają jednak uwagę na to, że te wodne stworzenia mają nad nim sporą przewagę, bo znajdziemy w nich nie tylko tłuszcze nasycone, ale też te nienasycone, w tym bardzo ważne w diecie dziecka kwasy omega-3 i omega-6. To właśnie one wpływają na rozwój mózgu i układu nerwowego, dbają o wzrok i wzmacniają odporność malucha, a poza tym łagodzą ewentualne stany zapalne. – Gatunki tłuste, na przykład makrela, sardynki, śledź czy łosoś, są ponadto bogate w witaminy A, D i E, a także cenne minerały, między innymi jod, fluor i potas – mówi Włodzimierz Borowczyk z internetowego sklepu Dobreryby.pl. To dzięki nim ryby wspomagają tworzenie zdrowych kości i chronią przed krzywicą, anemią oraz szkodliwym działaniem wolnych rodników. Wpływają również na prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i tarczycy, koncentrację i pamięć.
Przyzwyczajenie dziecka do jedzenia tych wodnych stworzeń już od najmłodszych lat procentuje w przyszłości. W dłuższej perspektywie zawarte w nich wartości odżywcze i składniki mineralne zapobiegają bowiem chorobom układu krążenia, nadciśnieniu, miażdżycy, osteoporozie, a według najnowszych badań także nowotworom.
Nowość w menu
– Zgodnie z aktualnie obowiązującymi zaleceniami żywieniowymi ryby można wprowadzić do menu dziecka stosunkowo wcześnie, bo już w szóstym miesiącu życia jeśli maluch jest karmiony mlekiem modyfikowanym, a jeżeli piersią – miesiąc później – mówi Włodzimierz Borowczyk z Dobreryby.pl. Oczywiście jak każda nowość mogą one spowodować reakcję uczuleniową. Występuje ona jednak bardzo rzadko, bo u zaledwie kilku procent smyków, ale lepiej zachować ostrożność. Z tego powodu jadłospis pociechy wzbogacamy stopniowo, podając na początek jedną-dwie łyżeczki potraw z ryby raz w tygodniu. Najlepiej, by była to dokładnie oczyszczona z ości chuda ryba. Bardzo ważne jest źródło jej pochodzenia. – Mięso nie tylko ryb, ale także i innych zwierząt z dużych masowych produkcji posiada zupełnie inne właściwości niż to pochodzące od osobników hodowanych w czystych i ekologicznych warunkach. Dlatego warto przyjrzeć się dokładnie temu, skąd pochodzi ryba, którą kupujemy i szczególnie dzieciom podawać te wyłowione w najczystszych regionach naszego kraju. Dzięki nowoczesnym usługom taką świeżą, pełnowartościową rybę możemy mieć w domu na talerzu już w ciągu 24 godzin od jej wyłowienia. To argument, który powinien przekonać nie tylko smakoszy, ale też rodziców dbających o zdrowie maluchów – tłumaczy Włodzimierz Borowczyk z Dobreryby.pl. Ryby z takich ekologicznych hodowli doskonale sprawdzają się także u dzieci, u których ujawniają się alergie pokarmowe na różne inne pokarmy. W tym wypadku wodne stworzenia mogą być doskonała alternatywą i źródłem witamin w ich zastępstwie.
Małym dzieciom rybę najlepiej podawać ugotowaną na parze lub w wodzie, rozdrobnioną i dodaną na przykład do zupki. Warto pamiętać o tym, by w tym samym czasie nie wprowadzać do jadłospisu pociechy innych nowych pokarmów – dzięki temu bez problemu zidentyfikujemy ewentualną alergię. Jeśli nie zauważymy niepokojących objawów takich jak bóle brzuszka, biegunki czy wysypka na skórze, stopniowo możemy zwiększać wielkość porcji do około 10 g i serwować je dwa razy w tygodniu, a także wprowadzać kolejne gatunki, zarówno te chude, jak i tłuste. Z wiekiem możemy menu wzbogacić o ryby pieczone w folii czy grillowane.
Ryby to towar, który szybko się psuje, a kilkanaście godzin różnicy sprawia, że mogą być one już zupełnie niezdatne do spożycia. Dlatego najlepiej kupować je bezpośrednio od rybaków. Nie każdy jednak ma taką możliwość, zwłaszcza jeśli mieszka daleko od gospodarstw rybackich i dużych akwenów. Jest jednak na to sposób – internet. Sklepy z rybami działające online cały czas są w Polsce nowością, ale warto je wypróbować, bo to sposób na nabycie świeżych produktów, w dodatku z błyskawiczną dostawą prosto do domu. Korzystając z takich usług mamy nie tylko pewność kiedy, ale także i gdzie nasza ryba była wyłowiona, a odbierając przesyłkę od kuriera sami sprawdzamy, jak została zapakowana i przewieziona. Czy to rozwiązanie to początek kulinarnej rewolucji w ekologicznych zakupach online?