Głodni emocjonującej rozrywki? Musicie spróbować Zuuupy!

Nie mamy problemu z zagospodarowaniem dużej ilości wolnego czasu: wybieramy się na spacer, oglądamy filmy, układamy puzzle. Ale jak zaangażować domowników do wspólnej aktywności, gdy mamy tylko 20 minut? Wystarczy wybrać dynamiczną grę karcianą, która ożywi wszystkich przy stole!

To wcale nie jest takie proste – powiecie. Nastolatki przybiegają do stołu tylko na jedzenie, a seniorzy z miejsca zakładają, że nie zrozumieją współczesnych gier. Kluczem do przyciągnięcia ich uwagi jest znalezienie tematu uniwersalnego, który będzie zarówno bawił młodzież jak i dorosłych. To musi być coś, co znają z codziennego życia, ale opakowane w ciekawą formułę. Coś takiego jak… jedzenie!

Co robicie z resztkami rosołu? Na pewno większość z nas wykorzystuje je do przygotowania innej zupy. Ten właśnie prozaiczny temat staje się w Zuuupie! pretekstem do zabawy. Gracze wcielają się tu bowiem w kucharzy, którzy próbują ocalić rosół z niedzieli i przyrządzić z niego pyszne danie. I tu znów – jak w domu – trudno ustalić jakiś konsensus. Jedni bowiem mają ochotę na pomidorową, inni zjedliby barszcz, a jeszcze inni grzybową. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba powrzucać szybko do garnka takie składniki, by inni nie mieli wyboru i przyrządzili zupę według naszego przepisu…

Warzywny miks blefu i strategii

W swojej turze gracz zawsze zagrywa jedną kartę z ręki przed siebie i dobiera nową kartę z zakrytej talii. Na kartach widnieją składniki o przypisanej wartości: pomidory to trójki, ogórki to czwórki, grzyby to siódemki itd. Celem zabawy jest doprowadzenie do takiej sytuacji, gdy na stole, wśród wszystkich zagranych przez graczy kart pojawi się wymagana liczba składników do zupy. Ta zaś jest równoznaczna z wartością karty, tzn. pomidorowa wymaga trzech pomidorów, ogórkowa czterech ogórków itd.
W tym momencie dochodzi do gotowania – wszystkie składniki potrzebne do danej zupy są zakrywane i stanowić będą punkty na koniec gry, natomiast reszta warzyw odpada. Pikanterii dodają tu jeszcze dwa rodzaje specjalnych kart. Są to karty z podwójnymi składnikami oraz karty szkodników, które zagrana na stół usuwają wszystkie składniki danego typu!

Zuuupa! przede wszystkim testuje u graczy umiejętność blefowania i analizowania sytuacji. Czy lepiej wystawić słabsze składniki, które szybciej się ugotuje, czy wywołać presję u innych i wystawić od razu dającego aż siedem punktów grzybka? Emocje sięgają zenitu w chwili, kiedy do ugotowania zupy brakuje tylko jednego warzywa! Czy lepiej dorzucić się do gara i podzielić punktami, czy może podrzucić szkodnika, by nikt na tym nie zyskał?

Choć już na tym podstawowym poziomie gra oferuje całkiem sporo możliwości, to po paru rozgrywkach można dorzucić dodatkowe karty przepisów, które modyfikują każdą rundę o nowe zasady!

Gra dla fanów Wirusa

Jeśli taki opis wciąż nie zachęci młodzieży, warto uświadomić im jedno – to rozgrywka zbliżona do Wirusa – bestsellerowej karcianki, którą zna każde dziecko. Choć zasady są zupełnie inne, to z tym tytułem wydawnictwa Muduko łączy je kilka rzeczy.

Po pierwsze – humorystyczna grafika. Komiksowa, luźna oprawa, w której zarówno warzywa jak i szkodniki są antropomorficzne budzi te same skojarzenia co cwane miny wirusów próbujących atakować organy.

Po drugie – negatywna interakcja. W Wirusie mogliśmy kraść czy zamieniać organy, a w Zuuupie! używamy szkodników, które pożerają dany typ warzywa.

Po trzecie zaś – dynamiczna rozgrywka. W obu grach tak samo zagrywamy kartę, dobieramy kartę. Wszystko idzie sprawnie i szybko, a koniec rundy jesteśmy w stanie oszacować. Rozgrywka w Zuuupę! zajmuje czasem tylko 10 minut, co czyni ją także atrakcyjną do zabawy nie tylko w domu, ale też na szkolnych przerwach.

To ten rodzaj gry, który podobnie jak Wirus oczaruje wszystkich swoją prostotą i skondensowanymi emocjami. Warto spróbować Zuuupy! zwłaszcza, że ma jeszcze jeden atut – jest tania jak barszcz!