Jak będąc mamą pamiętać o własnych potrzebach?
Jako położna mam ten przywilej pracować z rodzinami po narodzinach dziecka. Podczas mojej pracy, współpracuje z całą rodziną, ale przede wszystkim z kobietami. Towarzysze im bardzo często w pierwszych krokach macierzyństwa i opieki nad dzieckiem.
Często mówi się, że podczas porodu rodzi się nie tylko dziecko, ale też kobieta-mama. Zgadzam się z tym absolutnie. Odtąd nie jesteśmy już tylko kobietami, żonami, narzeczonymi, partnerkami, kochankami, córkami, wnuczkami, przyjaciółkami. Dostajemy w życiu zupełnie nową i nieznaną nam rolę MAMY. Stajemy się dla tego małego, bezbronnego człowieka całym światem, przewodnikiem i obrońcą. Nic dziwnego więc, że szczęście swojego związku, czy przede wszystkim swoje stawiamy na drugim miejscu. Pytanie tylko czy będziemy równie szczęśliwe i otwarte na pokazywanie świata nowemu człowiekowi zapominając o sobie i własnych potrzebach?
Dlaczego zdarza się nam, że nie możemy pogodzić własnych potrzeb, pracy z byciem mamą?
Myślę, że wynika to przede wszystkim z oczekiwań społeczeństwa, przeszłego już obrazu mamy, która MUSI zostać w domu zapominając o większości rzeczy, które robiła przed narodzinami dziecka. Schematy funkcjonują do dziś. Przykre jest jednak to, że bardzo często to kobiety kobietom zarzucają owe schematy wytykając co w Twoim macierzyństwie jest nie tak.
KOBIETA MA WRÓCIC DO PRACY, ALE JAK JEST W NIEJ ZA DLUGO TO JEST ZŁĄ MAMĄ.
KOBIETA MA BYĆ SZCZUŁA, ALE NIE ZA BARDZO, BO TO NIEZDROWE.
KOBIETA MA MIEĆ KRĄGŁOŚCI, ALE NIE ZA DUZO BO TO NIE ŁADNE.
KOBIETA MA ĆWICZYĆ, ALE NIE ZA DUŻO BO BĘDZIE BABOCHŁOPEM.
Rachunek jest prosty – społeczeństwo nigdy nie będzie zadowolone z naszych wyborów. Kwestia tego, czy musimy się tym przejmować. Żyjemy w czasach w których jak nigdy wcześniej możemy decydować same o sobie. O swoich przekonaniach, o wychowaniu swoich dzieci, o tym jak nasze macierzyństwo będzie wyglądało. Kluczem tego jest zrozumienie, że nie musimy, a jedynie możemy. Możemy to wszystko, ale jednak w świecie, który dotychczas był zbudowany tylko i wyłącznie dla mężczyzn i ich funkcjonowania. Nic dziwnego zatem, że mimo tak ogromnych możliwości miotamy się między domem a pracą próbując zagospodarować, jak najlepiej jedną sobą wszystkie te miejsca.
Twój „ideał” życia
Każda z nas ma też własny obraz, wizję albo wyobrażenie „ideału”, do którego chce dążyć w roli mamy. Najgorsze jest to, że bardzo często łamiemy się, bo ten ideał nam nie wychodzi. Pamiętajcie, że on nie ma prawa wyjść, bo życie nie jest idealne, nie jest czarno-białe. Życie ma mnóstwo kolorów tych pięknych, jasnych, ale też ciemnych i smutnych, które również są w naszym życiu potrzebne. Bez chmur nigdy nie docenilibyśmy słońca. Dlatego te gorsze dni muszą się dziać i są zupełnie normalne i nie świadczą o naszej porażce czy też tym, że jesteśmy gorszymi mamami, gorszymi kobietami. Dróg do realizowania się w macierzyństwie jest wiele i jestem szczęśliwa, że coraz więcej kobiet to rozumie.
Przestań idealizować własne wyobrażenia. Nic nie musisz, ale możesz. Przykład: Chciałaś stosować wielopieluchowanie, ale ciężko Ci z niego korzystać podczas wyjść do lekarza czy w innych sytuacjach poza domem. Weź ze sobą wtedy jednorazówki. Nie musisz robić wszystkiego na 100%.
Pamiętaj o sobie
Naucz się prosić o pomoc. I nie ukrywam tego trzeba się nauczyć. Jako kobiety mamy wmawiane, że w opiece nad dzieckiem żadnej pomocy nie potrzebujemy, że jako kobiety do bycia mamą jesteśmy „zaprogramowane”. A to nie prawda, każda z nas jest inna i każda z nas inaczej radzi sobie z nową sytuacją. Mówmy że czegoś potrzebujemy, nie udawajmy, że zawsze wszystko jest w porządku.
Pozwól sobie na chwile zwątpienia i 10 min w łazience… bez dziecka i męża.
Pozwól sobie w ramach możliwości na wyjście do ulubionej kawiarni (z maluchem też się liczy), na telefon do przyjaciółki, na ulubione płatki pod oczy, na nowy krem do twarzy, na ulubione lody zjedzone o 23 wieczorem. Pozwól sobie na małe przyjemności. Zasłużyłaś na nie.
Doceniaj sobie i kobiety dookoła Ciebie. Podnieś na duchu, powiedź, że „miałaś tak samo” i dałaś radę, ale w razie czego pomożesz. Nie wpychaj igieł w plecy drugiej kobiecie. Podnieś jej koronę tak, żeby świat nie dowiedział się o tym, że spadła.
Nie zapomnij o partnerze
Pamiętajcie też o swoich związkach, o swoich partnerach. Z doświadczenia wiem, że mężczyźni – tatusiowie mało mówią o swoich potrzebach czy też obawach. Chcą pokazać, że nad wszystkim panują, o wszystko mogą zadbać. Ale jak na ironię oni też potrzebują bliskości, zrozumienia, rozmowy. Nie spychajmy ich na bok, związek po narodzinach dziecka jest jeszcze ważniejszy niż wcześniej. Związek spaja rodzinę. Ciebie, partnera i dziecko. W tym „dbaniu” chodzi czasem o wypicie rano kawy – razem, o buziaka w czoło, o zapytanie o to jak się czujesz.
Na koniec chce żebyście pamiętały, że dążenie do ideału nas nie definiuje. Że ścieżka wybranego rodzicielstwa – macierzyństwa również. Wasze dziecko potrzebuję mamy, która żyje w zgodzie ze sobą i nie robi nic wbrew sobie. Że podejmuje swoje, samodzielne decyzje i jest z nich dumna, dobrze się z nimi czuje. Jak każda kobieta chcemy szczęścia i słońca dla swoich dzieci, swojej rodziny. Pamiętajcie, że wszystko zaczyna się od was, bo wy tym SŁOŃCEM jesteście.
Tekst: mgr Agnieszka Szychowiak
Położna rodzinna, na codzień prowadzi szkołę rodzenia oraz opiekę poporodową instagram.com/a_szychowiak
zdjęcie otwierające: Chroma stock
Drugie zdjęcie: freepik