Nie czyń drugiej matce, co tobie niemiłe…
Czyli kilka słów o tym, jak trudno niektórym wejść w cudze buty.
ŚWIAT W LUKRZE SKĄPANY
Jesteś mamą z kilkuletnim stażem, może nawet dopiero z kilkumiesięcznym. Nieważne. Jesteś mamą. Kochasz swoje dziecko miłością bezgraniczną i wcale w to nie wątpię. W końcu kochamy nasze dzieci tak, że za żadne skarby świata nie zrezygnowałybyśmy z macierzyństwa. Nawet tego będącego ciężką pracą na ugorze.
CZEKAJ, WRÓĆ! PRZECIEŻ MACIERZYŃSTWO TO BABECZKI I TĘCZA!
Tak, dobrze czytasz. Łzy dziecka to przepyszne cukiereczki – krówki, draże. Kupka pachnie wanilią i fiołkami. Niemowlę śpi, je, je i śpi na zmianę, od czasu do czasu racząc nas piękną wonią z pampersa. Wracasz ze szpitala i masz czas tylko dla siebie, możesz odespać, pomalować paznokcie, zostawić dziecko dziadkom / partnerowi / opiekunce i wybrać się do fryzjera czy na zakupy. Jest pięknie. Podziwiasz piękno przyrody podczas spacerów z maluszkiem gaworzącym we wózku. Pracujesz w domu, masz czas na obowiązki i przyjemności, kiedy twoje dziecko smacznie śpi w łóżeczku. Samo zasnęło przy łagodnej muzyce kołysanki. Uważasz się za mistrzynię organizacji. W końcu wyprałaś, ugotowałaś i wypiłaś ciepłą kawę. Jest pięknie? No pewnie! Macierzyństwo to w końcu bujanie na chmurce. Narzekasz? Co ty wiesz o macierzyństwie? Co ty mi tu będziesz się wypierać, że jest inaczej!
JAZDA BEZ TRZYMANKI
Żeby była jasność – jestem najszczęśliwszą matką na tym świecie. Mam wspaniałe córki, które kocham nad życie. Uwielbiam być mamą. Nawet pomimo wszystkich tych trudności, troski całkowitego przeorganizowania swojego życia. Ale znam dwie strony medalu. Naprawdę. Wychodzę z założenia, że macierzyństwo jest jak przejażdżka kolejką górską i tylko od ciebie zależy, czy będziesz krzyczeć z zachwytu, czy może jednak z rozpaczy. A może jedno i drugie?
MOJA PRAWDA JEST PRAWDZIWSZA OD TWOJEJ. O!
Przyznaję się. Nadszedł w moim macierzyństwie taki moment, kiedy zapytałam siebie: „Co ja wiem o tym całym macierzyństwie?”. Gdzie jest ten cały lukier? Kto go zlizał? I znajdą się takie mamy, które powiedzą: to nie lukier, to rzeczywistość. Nie zniechęcaj nikogo swoimi historyjkami. Znajdą się takie, które złośliwie nazwą cię „madkom”, bo będziesz narzekać – kręgosłup boli, na spacer nie wyjdziesz, dom zarośnięty brudem, dziecko ciągle krzyczy, a z włosów wystaje ci poobiadowy brokuł albo makaron. Czy potrzebne są dwa obozy? Nie lepiej będzie, jak będziemy się szanować nawzajem?
CZŁOWIEK CAŁE ŻYCIE SIĘ UCZY
Kiedy zostałam po raz pierwszy mamą, cieszyłam się spokojnym macierzyństwem, upajałam się tymi wszystkimi wspaniałymi momentami, zastanawiałam się, jak ktoś może narzekać. Na co? Sądziłam że zmyślają, straszą, żebym nie mogła cieszyć się spokojem. Wymagające dzieci? To mit! Nie masz czasu na posprzątanie? Widocznie nie jesteś mistrzynią organizacji – do kogo więc masz pretensje?
DWIE STRONY MEDALU
Z Hanią było spokojnie, stabilnie, w oparciu o rodzicielstwo bliskości, bez złości, naturalnie… idealnie. Mogłam popracować na komputerze, wypić kawę, z czasem mogłam wyjść sama z domu, a zakupy, jazda samochodem to była sama przyjemność. Dziecko spokojne i radosne.
Przy Mai zaś był totalny hardcore. High Need Baby to nie mit i przekonałam się na własnej skórze. Mam wymagające dziecko i tylko druga mama „hajnidka” zrozumie, o czym mówię. Ciągłe lulanie – ciągłe! Nie tylko kilka minut – pół dnia! Śpiewanie, skakanie na piłce albo ciągłe leżenie z dzieckiem przy piersi. Gotowanie, sprzątanie i zabawa z drugim dzieckiem tylko jedną ręką, bo drugą tulisz marudzące dziecko. Zakupy? Spacer? Podróżowanie autem? Oczywiście, ale tylko w akompaniamencie płaczu i krzyku. Dziecko zdrowe. Po prostu jest wymagające. Rodzicielstwo bliskości? Oczywiście! Tylko niestety ze złością maluszka, jego płaczem i krzykiem o wszystko i zarazem o nic. Czy w tej chwili narzekam? Nie. Powtarzam i wciąż powtarzać będę,
że uważam się za szczęściarę, ponieważ jest mi dane być mamą. Kocham to całą sobą! Mam zdrowe dzieci, kochającego męża i jestem szczęśliwa. Ale jestem tylko człowiekiem i mam prawo być smutna i zła, że nie jest tak kolorowo, jak sobie wyobrażałam, że nie mam czasu na obowiązki – nie mówiąc już o przyjemnościach. Mam prawo płakać, być zmęczona i mam prawo uświadamiać przyszłe matki, że macierzyństwo to nie babeczki i też nie kolorowa tęcza.
BO W ŻYCIU NAJLEPSZA JEST BLISKOŚĆ I NIEPOWTARZALNE MOMENTY
Płaczę, złoszczę się, słucham przesłodkich historii i gryzę się w język. Ja, ty czy twoja koleżanka, która zapomniała, czym jest cisza odkąd urodziła dziecko. Macierzyństwo to najpiękniejsza przygoda życia i opowiadając o niej, nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Jak to w życiu bywa – raz pod górkę, a raz z górki. Tak samo jest z macierzyństwem. Po burzy wychodzi słońce i jakkolwiek by było źle to macierzyństwo sprawia, że czarne nie jest czarne. A gdy czujesz się beznadziejnie, wystarczy przytulić dziecko, uśmiechnąć się do niego, zaśpiewać piosenkę i poczuć się lepiej, poczuć się spełnioną. Macierzyństwo jest wyboistą i krętą drogą, którą mimo wszystko pokonujemy z coraz to większym uporem i jednocześnie zachwycamy się otaczającym pięknem i doświadczamy cudu.
ZANIM COŚ POWIESZ
Głównie zmierzam do jednego – nie oceniaj drugiej matki, bo nie wiesz, co przeszła, czego doświadczyła, z czym musiała się uporać, ile musiała poświęcić. Nie kpij z niej, że nie ogarnia. Nie wywyższaj się tylko dlatego, że masz spokojne dziecko. Uważasz, że wszystko da się zrobić przy dziecku?
Monika: „Jasne że się da, pewnie i spodnie przez głowę da się założyć. Kwestia, że trudniej. Do tego jedni widzą jednorożca z przodu, inni z tyłu. Niby to samo, a jednak niefajnie od strony ogona”.
Uważasz, że małe dziecko nie może być wymagające? Przecież to małe dziecko.
Marlena: „Pamiętam do dziś, jak mówili: małe dziecko tylko śpi. Nie u mnie. Najgorsze 3 miesiące, nie u mnie. Po chrzcie się odmieni, nie u mnie. A później jak ktoś już coś mówił, to się śmialiśmy, że na osiemnastce jej się polepszy. Mimo wszystko, to jest najpiękniejsze, co nas w życiu spotkało i dzięki temu razem z mężem jesteśmy bardzo blisko, bo w ciężkich chwilach (a było ich sporo) on mnie wspierał”.
Myślisz, że wymagające dziecko, to tylko rozpuszczone dziecko? Powiem ci zatem jedno – obyś nie musiała poznać tego uczucia, kiedy twoje dziecko bez przerwy płacze, a ty pomimo braku snu uparcie je lulasz przy dźwiękach suszarki albo skaczesz na piłce całą noc. Nosisz i tulisz, zamiast gotować obiad czy rozwieszać pranie, a wieczorne oglądanie seriali poświęcasz na rzecz pięciu minut drzemki razem z dzieckiem, bo czasem te 5 minut to twoje jedyne minuty snu w ciągu doby.
Po co się przejmować gadaniem innych?
Aleksandra: „Możesz kochać swoje dziecko nad życie, bo tak kocha każda matka, ale jak od kilkunastu miesięcy twoje dziecko płacze, krzyczy i nic co zrobisz, nie daje efektu, to wysiadasz. I to nawet fizycznie, choć od dawna nie śpisz jak normalny człowiek. Po prostu psychicznie jesteś wykończona, że gdy słyszysz: na co ty narzekasz, masz ochotę bić i płakać jednocześnie”.
CZY TO KIEDYŚ MINIE?
Rywalizacja między matkami? Wątpię. Każda zazwyczaj chce udowodnić swoją rację. Pewnie nawet ty tak pomyślałaś, czytając mój tekst. Cytryniakowa mama chce udowodnić, że jej prawda jest najprawdziwsza. Jeśli tak pomyślałaś, to trochę mi smutno, bo tak naprawdę chciałam zwrócić twoją uwagę na postrzeganie innych matek. Sama przecież jestem po dwóch stronach barykady. Jestem podwójną matką i moje doświadczenia są różne. Wiem, jak bardzo radosne i zarazem destrukcyjne potrafi być macierzyństwo.
Czy bycie wymagającym dzieckiem mija? Mawiają, że się z tego nigdy nie wyrasta, ale z czasem jest coraz lżej. Maja kończy niebawem dwa lata i mogę śmiało powiedzieć, że jest coraz mniej wymagająca. Mam więcej czasu dla siebie. Maja jest starsza, już więcej rozumie i nareszcie jesteśmy w stanie razem porobić coś z Hanią. Czytanie książek to nie wyrywanie ich z rąk i uciekanie albo rwanie na strzępy. Jazda samochodem to już nie krzyk i płacz, a zakupy nie przypominają maratonu. Zasypianie nie jest takie straszne i zamiast krzyku, złości o wszystko i o nic zarazem słychać śmiech.
Macierzyństwo to najtrudniejsza życiowa rola z odwleczoną w czasie oceną za włożony trud i miłość. A przede wszystkim powód, by dziękować za ten maleńki cud.
Milena Czupryniak, autorka bloga: www.cytryniaki.pl
Chcesz zostać kolejną nagrodzoną nielukrującą mamą?
Skorzystaj z formularza www.dobra-mama.pl/mama-nie-lukruje i prześlij nam swoje teksty, a być może któryś z nich zostanie wybrany TEKSTEM MIESIĄCA, który nagrodzimy upominkiem, opublikujemy w naszym magazynie i na stronach internetowych.